Zapraszam na rozdział :)
Pozdrawiam YuukieChan :3
Rozdział Trzeci
Krzyk kobiety, zielone światło, las, mężczyzna w długich
blond włosach spojrzenie w moją stronę i …-Zoey ! wstawaj spóźnimy się na
śniadanie ! –Powoli otworzyłam oczy, więc był to kolejny raz ten sam sen, na de
mną stała już wyszykowana Agnieszka w szkolnej szacie w kolorach naszego domu.
-Ile mam czasu ?-Zapytałam ziewając .
-Piętnaście minut.-Odparła, ruszyłam do łazienki w celu
ogarnięcia się owszem założyłam szatę i przepisowy mundurek ale trochę go
urozmaiciłam a mianowicie za miast nudnych podkolanówek wzięłam legginsy z
dziurami , inna spódniczkę i zdecydowanie bardziej normalne buty coś pomiędzy
trzewikami a glanami (Wiem że , glany wyglądają inaczej ale innego kompletu nie
znalazłam) do tego pierścionek insygniów śmierci po prostu lubiłam tą historię
trzej bracia dwóch z nich to debilne przypadki i jeden co umiał racjonalnie myśleć.
Normalny makijaż codzienny ,włosy pozostawiłam rozpuszczone. Po wykonanych
czynnościach wyszłam z małej łazienki.
-Nieźle choć pewnie McGonagall się uczepi oraz Nietoperz.
-Walić ich idziemy ?-Miałam gdzieś czy będę mieć kłopoty czy
nie , ten strój i tak był bardziej odpowiedni od tych w których zazwyczaj
pozuje.
-O cholera jesteśmy spóźnione trzy minuty!
-Szybko wybiegłyśmy z pomieszczenia , Agni kierowała w ten
sposób po pięciu minutach byłyśmy na miejscu ,jako że ja mam opinie innych w
dupie weszłam pierwsza a Agni za mną, szybko podeszłyśmy do stołu cały czas
ktoś mnie obserwował czułam, to i tym kimś był ten dupek co dał mi dziś w nocy
szlaban na miecha.
-Co mamy pierwsze dziś ?-Zapytałam zakładając sobie owocową
sałatkę.
-Zdaje się że, wróżbiarstwo, następnie ty eliksiry ja OPCM, a tak ogółem to gdzie znikłaś dziś w
nocy ?
-Byłam zwiedzać szkołę, usnęłam na oknie a tamten hipokryta
rąbany dał mi szlaban za włóczenie się po szkole w nocy oraz za nieodpowiedni
strój i Pyskowanie , później mnie odprowadził bo nie umiałam trafić, przy
dormitorium mnie wnerwił więc przechodząc obok niego potrąciłam go ramieniem a
ten dupek do kolekcji podarował mi trzy tygodnie przed śniadaniem i o 18 chyba
mam się stawiać w jego gabinecie.
-Hahaha nie no nieźle kilka godzin spędzonych w nowej szkole
i masz już załatwiony miesiąc na urocze randki z profesorem.-Otworzyła szeroko
oczy i wybuchnęła śmiechem.
-Uważaj czasem bo się tam pojawię pff
-Nie no idź bo jeszcze nietoperz punkty nam odejmie .
-Wątpię wczoraj, znaczy dziś oznajmił że nie odejmie mi
jakiś tam punktów bo nie będzie pogrążał Slytherinu.
-Żartujesz ?! To jego ulubiona rozrywka … chociaż może coś
innego knuje , wiesz no to jest śmierciożerca…- Przerwałam jej.
-Śmierciożerca? Kto to ?-Byłam zdziwiona pierwsze słyszę.
-Są to ludzie służący Voldemortowi-Ostatnie słowy
powiedziała tak cicho że, ledwo ją usłyszałam.
-A ten koleś to ?
-Ty nic nie wiesz ?!-Była zaszokowana.
-Nie , wiesz no ciotka Maxime odcinała mnie jak mogła od
życia poza szkołą , po ostrej awanturze wymusiłam aby być modelką i tak
wysyłała mi sowy i Raiso sześć razy dziennie
z wiadomościami typu , nic ci nie jest ?, Nikt cię nie śledzi ?, Nie miewasz
jakiś wizji ? itp.…
-Łał a myślałam że, mój ojciec to hardkor, okej to po
lekcjach spotykamy się na błoniach i tam ci wszystko o nim opowiem.
-Mi to pasuje , a powiedz mi kim jest ten blondyn który się wczoraj
na mnie gapił?
-Draco Malfoy, czysto krwisty hrabia , jego ojcem jest
Lucjusz Malfoy kolejny sługa Voldemorta , jeśli nie chcemy się spóźnić to może ruszymy
się bo za parę minut zaczynają się lekcje.
Po pokonaniu złośliwych schodów , otworzeniu klapy w
suficie/podłodze dotarłyśmy na lekcje wróżbiarstwa .
Byłyśmy na
wróżbiarstwie, ta niby wróżka jasnowidz, była jakaś taka… szalona, nawiedzona
każdemu przepowiadała najgorsze aż doczłapała się o mnie i Agnieszki.
-Och nowa uczennica , co widzisz w filiżance ?-zapytała się
nachylając się ku mnie.
-Widzę porcelanę, z resztkami zielonej herbaty, fusy w
nieładzie, nie chwila to jest śmierć ja umieram z nudów.-Odpowiedziałam jej
ironicznym tonem.
-Wcale nie masz daru , daj mi to !-Wieszczka zabrała mi
filiżankę , spojrzała się do niej ,natychmiast mina jej zrzedła ,na jej twarzy
malowało się przerażenie przez chwilę wglądała tak jakby była w jakimś transie...-
Wkrótce spotka się dziedzic szlachecki
wraz , Ten który morduje zyska moc która będzie w stanie zgładzić swego wroga
,więzy krwi na nowo się złączą…- Nagle spojrzała się bardziej przytomnym
wzrokiem-Mówiłam coś ?
-Nie, nie nic.-Jej słowa zapadły mi głęboko w pamięć .Na
szczęście chwilę później lekcje się skończyły i prędko stamtąd wyszłam .Była
przerwa 10 minutowa , szybko kierowałam się do Sali eliksirów , po drodze
oczywiście się zgubiłam przeklinając ile wlezie prawie już byłam w lochach gdy
drogę zastawił mi tamten blondyn którego wczoraj przywitałam moim zgrabnym i
długim środkowym palcem.
-Cześć jestem Draco. Draco Malfoy będziemy często razem na
zajęciach…- Przerwałam mu co jak co ale co mnie to obchodzi że, będziemy razem
na zajęciach ?
-I co związku z tym?- Nie rozumiem do czego on zmierza.-A
tak , jestem Zoey, Zoey Ross Rosselly.
-Miło mi cię poznać
osobiście , choć już o tobie słyszałem oraz widziałem cię w proroku
dziennym, jeśli się nie pośpieszymy to zaraz się spóźnimy i dostaniemy karę.-Co
mnie kara obchodzi i tam miesiąc z mego życia poszedł się j***ć przez tamtego
idiotę. Szybko biegliśmy aby zdążyć na
zajęcia, w klasie zajęliśmy miejsca z tyłu , Malfoy wpadł na „genialny” pomysł
aby świętej trójcy wysłać proszek który powoduje swędzenie .Z pergaminu metodą
orgiami i odrobiną magii powstał samolocik z ładunkiem, tleniony posłał go do
trójcy , lecz ta niezdara wcelowała wszystkim w bliznowatego , chyba było to
specjalnie ale nie wnikam w to .Potter momentalnie wstał i zaczął się wiercić ,
drapać jakby dostał wyjątkowo złośliwą wysypkę , ślizgoni zaczęli się śmiać
ogółem to nawet ten ponurak ledwo się powstrzymywał ale żeby zachować wizerunek
bezdusznego , wrednego i strasznego to kara musi być a pupilek Malfoy do tej
kary się nie zaliczał lecz ja. No co za pech uwziął się na mnie czy co ?
-Rosselly….
C.D.N
Strój Zoey


Brak komentarzy:
Prześlij komentarz